Pisze z mojego pokoju w Puyallup (czyt. Pjuallap ^^). Pierwsze wrazenie bardzo dobre, dostalam pokoj z garderoba <3 warunki sa bardzo dobre. Maja piekny dom i są easy-going. Moja host siostra chyba mnie polubila, ja ja tez. Jezdzimy sobie jej samochodem, sluchamy muzyki na full. Czuje ze to JuEsEj. Dzis zabrali mnie na obiad do restauracji nad jeziorem. Pogoda jest ładna. Dogaduje sie z nimi dobrze jak na poczatek. Jesli chodzi o angielski, to radze sobie calkiem dobrze, mniej wiecej ogarniam co do mnie mowia ;p sluchamy sobie własnie polskiej plyty ;)
zaraz ide spac, 2 hours a day are not enough. W samolocie myslalam ze bedzie gorzej, ale dalo sie przezyc. :) kazdy mial do wyboru rozne filmy, ktore mogl ogladac na wlasnym ekraniku, poza tym mozna bylo tez grac albo obserwowac sobie mape. Jedzenie tez bylo w porzadku i duzo.
Dzis na lotnisku, wszyscy sie poplakali, wlacznie z moimi dziadkami. Ciezko odjezdzac, pierwszy raz uslyszalam od rodzicow tyle cieplych slow na raz. Kurcze, nawet teraz jak to pisze, to chce mi sie plakac. Jednak nic nie zastapi mojej rodziny. Mamo <3
dopisek: cały czas mówia mi, ze jestem skinny :D i ze moj akcent jest cute (Alex nawet probuje go czasem nasladowac <o zgrozo!>), ona nic nie wie o Polsce, pytala czy mamy tam McDonald albo duze miasta jak Seattle. Nie zna nikogo z Polski, nie wie kim byl Jan Paweł II i nie wiedziala co to znaczy : pope ^^
crazy, crazy, crazy
Pokój z garderobą :D no no :D szalejesz moja mała :* Kiedy wrzucisz jakieś focie ?:)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej opisów :*
3maj sie :D
ps. Niedługo Ci będą na fb pisać "pamiętamy [*]" xD